Ostatnio z moimi dziećmi rozmawiam dużo o historii naszej rodziny, naszych rodzin- mojej i męża. O dziadkach i pradziadkach, których nie znały, a nawet których ja nie znałam, o rzeczach, które pamiętam, że opowiadała mi Babcia, a które powoli zacieraja się w mojej pamięci… Pamiętam, że była jakaś historia z czasów młodości Babci Natalii o tym jak wóz z końmi wpadł do studni, chociaż teraz już zastanawiam się jak to byłoby możliwe i czy nic nie pomyliłam…Nie ma już jak spytać, moja ukochana Babcia zmarła 10 lat temu.
Przy tej okazji szczególnie jestem wdzięczna mojemu historykowi z liceum, panu Krystianowi Łyczkowi, który w drugiej klasie dał nam za zadanie przygotować drzewo genealogiczne wraz z jak najszerszą dokumentacją zdjęciową i papierową. A ponieważ byłam niezwykle pilną uczennicą, to do tego zadania przyłożyłam się wielce i teraz, po 18 latach (mamma mia, kiedy ten czas tak zleciał!) moge cieszyć się i przeglądać gruby segregator wypchany bezcennymi dla mnie pamiątkami w postaci m.in. ponad stuletnich zdjęć, na których w 2-letnim dziecku mogę rozpoznać mojego pradziadka.
Uważam, że pamięć naszej rodzinnej historii, tradycje, zwyczaje i wspomnienia to rzecz absolutnie bezcenna, którą uczymy się doceniać dopiero po latach, czasami za późno. Dlatego uczę moje dzieci, zaznajamiam z fotografiami i dokumentami, które teraz być może je nudzą, ale kiedyś mam nadzieję dzięki tym chwilom spędzonym nad albumem rodzinnym, nie sprawią mi zawodu pytając „kto to?” o moją najukochańszą Babcię Natalię, której przeciez nie znały, bo zmarła przed ich narodzeniem. Tak strasznie tego żaluję, bo myślę, że Babcia szczerze by je pokochała, tak jak kochała mnie. A miłość do prawnuków jest pewnie jeszcze silniejsza niż do wnuków:)
Teraz, gdy to wszystko wiem, tym chętniej pomagam komuś w realizacji trudnego zadania utrwalenia i zachowania wspomnień.
Dlatego możliwość przygotowania tego wyjątkowego prezentu dla pani Lucyny i pana Kazimierza z okazji 50 rocznicy ślubu była dla mnie przyjemnością i zaszczytem, choć poza tym także i trudną pracą. Bo ze zdjęć zgromadzonych przez 7 dzieci szanownych Jubilatów, powstał nie zwykły album, ale można powiedzieć, że kronika rodu- piękna i okazała, godna tak szacownego Jubileuszu.
Całość przygotowałyśmy na życzenie w stylu retro, zamykając album w pięknej skrzyni stylizowanej na kufer podróżny. Bo czyż pani Lucyna i pan Kazimierz nie mają za sobą pięknej podróży? A kto wie, jak wiele jeszcze przed nimi….
Album zdecydowanie nie znajdzie się w regularnej sprzedaży, choć jeden lub dwa podobne egzemplarze możemy jeszcze przygotować. Jednak jeśli masz ochotę na skrzynkę, to mamy dokładnie taki model w naszym sklepie, nazywa się SKRZYNIA+WALIZKA
I wiecie co? Powiem Wam, że stworzenie tego wszystkiego było naprawdę nie lada wysiłkiem- ze względu na liczbę zdjęć i rozmach całego przedsięwzięcia. Ale satysfakcję mamy ogromną, zwłaszcza, gdy oddajemy taki prezent na rocznicę slubu, a w zamian dostajemy taką recenzję:
„Album jest solidnych rozmiarow i w dodatku pieknie wykonany w stylu retro . No i ta skrzynia w ktorej miescil sie album przepiekna Brawo ! Album jest przepiekna pamiatka rodzinna ktora wszyscy podziwiali. Dziekuje jeszcze raz „