Album handmade dla żony w podziękowaniu za trud codzienny- uwaga, będzie wzruszająco!

Czy przyznałyśmy się już, że lubimy knuć? :))

Knujemy ile wlezie, codziennie kombinując niespodzianki dla kolejnych osób. Bo tak naprawdę klientów dla naszych ręcznie robionych albumów i skrzynek mamy dwóch- pierwszym z nich jest osoba, która zamawia prezent, a drugim ta, która ostatecznie go dostanie. I to w jej myśli, uczucia i upodobania musimy się wczuć, co czasami bywa tym trudniejsze, że nie poznajemy ich bezpośrednio, tylko przez pryzmat tego, jak widzi je osoba zamawiająca niespodziankę.

Bardzo lubimy poznawanie Was, naszych klientów z tej strony. Wchodzenie w Wasze relacje i wspomnienia jest przeżyciem niezwykłym i mamy świadomość, że często wpuszczacie nas do bardzo intymnego świata. Myślę, że także dzięki temu, że możemy Was trochę popodglądać, tak lubimy tę pracę.

Dzisiaj na przykład szykujemy ręcznie robiony album ślubny dla pary, która jest „trochę z drugiej ręki”, jak powiedziała sama o sobie. Album będzie ogromny, bo wybrali wzór album+boho+flowers z 50 kartami z kalką, a jako element personalizacji poprosili o kopertę na pierwszej stronie. Ma być opatrzona napisem „od tego wszystko się zaczęło…” i będzie tam schowany list z 1981 roku, o ile pamiętam, który widocznie musi mieć dla Nich jakieś szczególne znaczenie, gdyż nie pozwolili go przestawić w żadne inne miejsce w albumie.

Ale dzisiaj chciałam pokazać dokładniej co innego. Album scrapbooking w prezencie od męża dla żony. W drugą stronę, czyli od żony dla męża, zdarza nam się o wiele częściej, bo kilka razy w miesiącu, ale muszę przyznać, że panowie zamawiają dla swoich ukochanych taki prezent niezwykle rzadko.


Tymczasem Michał wpadł na pomysł albumu handmade na 26 urodziny Pauliny już chyba z 3 miesiące wcześniej, a w każdym razie z takim wyprzedzeniem o nim rozmawialiśmy. Knuliśmy zawzięcie przechodząc przez różne fazy- od kroniki rocznic, przez pusty album na zdjęcia, ostatecznie kończąc na albumie scrapbookingowym. 

Konwencję wymyślił On- album ze zdjęciami, który będzie podziękowaniem dla Niej za wspólne życie, miłość i trud codziennego bycia i wychowywania ich trójeczki dzieci. On wybrał zdjęcia, wymyślił hasła i opisał całość, a ja ubrałam to w papierowe ciało. Piękna to była praca, bo rzadko zdarza się mąż, który swojej żonie dziękuje za jej czas z dziećmi, za bycie ozdobą domu, za to, że nigdy się nie poddaje, za to co już przeżyli i za to, co jeszcze przed nimi.

A na końcu największy „knuj”- ukryty w kopercie ręcznie napisany list od Michała do Pauliny- „na dobicie”, żeby już całkiem się popłakała gdy go przeczyta 🙂 

Zajrzyjcie sobie do tego ich intymnego świata, bo dostałam zgodę na pokazanie zdjęć części albumu.

Posted by