Kronika rodzinna- mały poradnik domowego historyka, czyli gdzie i jak szukać informacji

Dzisiaj chciałam się z Tobą podzielić wiedzą, która może być dla Ciebie bardzo przydatna jeśli zdecydujesz, że chcesz zgłębić swoją historię rodzinną.

Po pierwsze- trzeba po prostu zacząć.

Wydaje się proste, prawda? Tak się wydaje, ale „najtrudniejszy pierwszy krok” jak śpiewają w piosence…

Ale nie bój się, bo wszystko masz pod ręką: zdjęcia, albumy, może jakieś dokumenty.

Postaraj się to wszystko zebrać. Pewnie nie da się przejrzeć wszystkiego od razu, ba!- to może być praca na długie miesiące, ale zobacz co masz. Chwilowo pomiń zdjęcia najbardziej aktualne dotyczące Ciebie i Twojej najbliższej rodziny, bo to możesz odtworzyć prawie że w każdej chwili. Idź pokolenie dalej lub dwa pokolenia dalej– do swoich rodziców i dziadków.

Czy masz jakieś zdjęcia? Może dokumenty lub legitymacje, akty ślubu, zgonów, urodzin, stare listy? Zbierz to wszystko i spróbuj uporządkować wiedzę. Opierając się także na swojej pamięci, spróbuj rozrysować prowizoryczne drzewo genealogiczne, lub raczej drzewo rodziny: Ty, Twój mąż, dzieci, Wasi rodzice, dziadkowie, wujowie, ciotki, kuzyni i kuzynki.

Pewnie teraz przyjdzie czas na krok drugi, czyli zdobycie dodatkowych informacji przez… rozmowę lub bardziej profesjonalnie- wywiad ze świadkami.

Zobacz, kogo najstarszego i żyjącego masz na swoim drzewie. Jeśli dziadków to świetnie, jeśli tylko rodziców- też dasz radę. Starsza ciotka ze strony babci też się przyda. Zadzwoń do niej lub spotkaj się osobiście (po covidzie ofc, chrońmy seniorów!;) i wypytaj o jej wspomnienia. Może uda się zdobyć kolejne imiona i nazwiska do Twojego drzewa- w końcu jest szansa, że ciocia pamięta swoich rodziców, a może nawet dziadków. Ale cenne będą dla Ciebie także wszystkie inne opowieści: o jej dzieciństwie, młodości, o szkole, o zwyczajach panujących w rodzinie. Niech opowie wszystko co pamięta, a Ty to notuj lub archiwizuj w inny sposób. Może nagrywaj, jeśli ciocia się zgodzi.

Inspiracją niech będzie dla Ciebie dobra znajoma mojej pracowni- Zuzanna, która dawno temu rozpoczęła w Rupieciarni projekt kroniki rodzinnej. Dostałam od Niej ostatnio przemiłego maila, którego zgodziła się, żebym go zacytowała. Zobaczcie, jakie świetne można mieć pomysły!

Zuzanna pisze tak: „(…) masz racje, trzeba jeszcze spisywać zapamiętane fragmenty… rozmów, zdarzeń. Po mamie został mi jej zeszyt z przepisami. Teściowa przepisała dla mnie osobno i dla wnuka osobno, swoje przepisy z adnotacjami : dobre! próbowałam! itp. Mam na taśmie nagrane bajki opowiadane memu synowi przez mego Tatę i “opowieści z życia na wsi wzięte”, które moja teściowa opowiadała wnukowi…

Bezcenne pamiątki!!!

Życie jest takie ulotne! Chwile, które “fotografuje się sercem”, nie aparatem, także.”

Dla mnie to wspaniała inspiracja i wspaniała zachęta, bo pomysłów może być mnóstwo. A nowoczesne technologie jak dyktafony, aparaty i możliwość kręcenia filmów zwykłym telefonem, bardzo nam to ułatwiają. W sumie nie ma już wymówek oprócz własnego lenistwa;)

Może być jednak tak, że opowieści osób starszych z Twojej rodziny oraz Twoja własna pamięć, nie pozwolą Ci wypełnić wszystkich luk. Lub, co byłoby cudowną opcją, zaprowadzą Cię tak daleko, że będziesz chciała znaleźć jeszcze więcej informacji, bo obudzi się w Tobie historyczny detektyw.

Gdzie szukać informacji?

Z pomocą mogą Ci przyjść… wyszukiwarki osób pochowanych. Zaskoczona? Wcale się nie dziwię, sama jeszcze do niedawna nie miałam pojęcia o tym, że takie strony istnieją. Podobno największą z nich (to znaczy z największą bazą danych) jest Grobonet. . Zobacz sama jak to działa. Niestety, mojego zmarłego dziadka pochowanego we Wrocławiu mi nie znalazło, ale to prawdopodobnie dlatego, że duże cmentarze miejskie mają nierzadko swoje wyszukiwarki. Więcej o tym przeczytaj na stronie kimonibyli.pl w tym wpisie.

Jeśli chodzi o informacje, to cmentarz może Ci ich dostarczyć faktycznie bardzo wiele (pewnie dlatego tak kocham cmentarze i w czasie każdej podróży muszę odwiedzić lokalny cmentarz!). Może nie trzeba googlać w bazie danych- przy najbliższej okazji odwiedź groby bliskich i dalszych członków rodziny i spisz dane z ich nagrobków. To też pozwoli Ci uzupełnić swoją wiedzę.

Innych informacji może dostarczyć Ci także przejrzenie ksiąg metrykalnych. Fizycznie mogą się one znajdować w archiwach państwowych, archiwach kościelnych lub w parafiach. Jeśli możesz się tam przejść i poprosić o odpis jakiegoś dokumentu- aktu chrztu lub zawarcia małżeństwa to super. Jeśli jednak masz daleko lub z innych powodów opcja osobista jest dla Ciebie niedostępna (covid się kłania) przejrzyj archiwa cyfrowe, na przykład tutaj. 

Więcej informacji o cennym źródle, jakim są księgi metrykalne, znajdziesz w tym artykule.

Dodatkowe informacje możesz znaleźć także w zdigitalizowanych zasobach cyfrowych bibliotek. Może nie będzie tam dokładnych informacji o Twoim pradziadku lub stryju ze strony prababci, ale na pewno uda Ci się poszerzyć wiedzę o tym, jak żyli ludzi w okresie, który Cię interesuje na przykład w konkretnej miejscowości.


Osobnym jeszcze źródłem mogą być „wyszukiwarki genetyczne”. Przy odpowiednim wykorzystaniu i jeśli masz szczęście, pozwolą Ci bardzo rozbudować Twoje drzewo genealogiczne. Największą wyszukiwarką jest Geneteka, ale skuteczność wyszukiwania często zależy na przykład od województwa. Trzeba wtedy skorzystać z mniejszej, bardziej regionalnej wyszukiwarki. Więcej o tym napisano tutaj

O taaak! To dużo nowej wiedzy i sporo podpowiedzi, prawda?

Mam nadzieję, że spodoba Ci się poszukiwanie informacji o swoich przodkach.

Tak naprawdę jednak, dla nas jako „domowych archiwistek” i „ogarniaczek wspomnień” informacje to dopiero początek zabawy, prawda? Równie istotne jak zbieranie danych jest ich przedstawianie.

Czy na podstawie tych informacji zrobisz drzewo genealogiczne, o którym napiszę więcej w przyszłym tygodniu, czy kronikę rodzinną?

Jeśli czujesz, ze informacji masz coraz więcej i chciałabyś jakoś to ogarnąć, to od poniedziałku 8.02.2021 rusza moje DARMOWE WYZWANIE, w którym zajmiemy się takimi tematami jak ogarnianie zdjęć, szukanie swoich korzeni, opowiadanie własnej historii i składanie tego wszystkiego w zjadliwą i jeszcze do tego estetyczna całość.

Wyzwanie będzie miało postać spotkań wideo, które planuję co drugi dzień o godzinie 21.00. Dla tych z Was, które nie będą mogły być na żywo, przygotuję nagrania do obejrzenia, ale namiary będę mogła Wam wysłać tylko, jeśli będziecie zapisane na listę (to można zrobić TUTAJ).

Warto się zapisać, bo będę Wam po każdym dniu wyzwania wysyłała również dodatkowe prezenty ode mnie, które pozwolą Wam rozwinąć skrzydła w omawianym temacie. 

No i zaraz po zapisie leci do Ciebie godzinny mini kurs na album rodzinny, który pozwoli Ci trochę rozgrzać palce i nożyczki :). Będzie to świetna zabawa dla Ciebie i dzieci, jeśli będziesz chciała je do tego zaangażować.

Kurs jest absolutnie darmowy, bo zależy mi na tym, żeby zlikwidować wszystkie Twoje wymówki i zachęcić Cię do dbania o Twoje osobiste rodzinne wspomnienia.

Jeśli masz ochotę, pobierz darmowy dostęp do kursu i zapisz się na wyzwanie TUTAJ.

W przygotowaniu tego artykułu korzystałam z pomocy strony kimonibyli.pl prowadzonej przez pana Macieja Markowskiego. Skontaktowałam się z jej twórcą, prosząc o zgodę na posłużenie się publikowaną na stronie wiedzą. Pan Maciej był niezwykle miły i zgodził się na tak intensywne czerpanie z Jego dorobku, przy okazji dając mi jeszcze kilka cennych wskazówek dotyczących przechowywania zdjęć i materiałów. Mogę Wam napisać, że w tej korespondencji widziałam już że my, miłośnicy starych historii rodzinnych, dobrze się rozumiemy choć często operujemy na innych płaszczyznach tego konkretnie hobby. Może urodzi się z tego jeszcze jakaś dodatkowa współpraca? Zobaczymy…

Posted by